Za nami już prawie połowa września, a ja przychodzę troszeczkę spóźniona z ulubieńcami sierpnia! Sprawdźcie co w tym miesiącu pokochałam i z czym z pewnością się jeszcze długo nie rozstanę.
Zapraszam do rozwinięcia.
Pierwszym z moich ulubieńców sierpniowych jest lakier z Essence w odcieniu 57 Ice Cream Party. To piękny pastelowy pomarańczowy kolor z domieszką różu (na żywo jest delikatnie jaśniejszy). Idealnie pasuje do opalonej skóry. Warto również wspomnieć, że żelowe lakiery z Essence w połączeniu z bazą i top coatem są bardzo wytrzymałe - w nienaruszonym stanie, bez odprysków wytrzymują ponad tydzień, a w dodatku ich cena nie odstrasza!
Następnym produktem jest krem do twarzy marki Clinique o nazwie Moisture Surge. Przyznam szczerze, że brałam go w ciemno, od razu w największej wersji 75ml. Miałam przeczucie, że się polubimy i na całe szczęście tak się stało!
Krem ma bardzo lekką, żelową konsystencję, używam go zawsze rano przed nałożeniem makijażu. Sprawdza się idealnie! Nawilża moją cerę, bardzo szybko się wchłania, a każdy podkład trzyma się idealnie, bez żadnych niespodzianek. Nie ukrywając, porzuciłam mój dotychczasowy krem od Collistara na rzecz Moisture Surge i raczej szybko się nie rozstaniemy :)
Ah, no i jako typowa maniaczka pięknym opakowań przyznam, że te szczególnie przypadło do mojego gustu.
Kolejnym ulubieńcem jest cień do powiek Color Tattoo od Maybelline w kolorze 91 Creme de Rose. Ten przepiękny cień w kremie nakładam syntetycznym pędzelkiem na całą powiekę ruchomą oraz na dolną. Świetnie sprawdza się solo, jedynie w wewnętrznych kącikach dodaję odrobinę któregoś cienia rozświetlającego. Dzięki Creme de Rose w ciągu kilku sekund mam idealny makijaż oka, który idealnie sprawdza się na co dzień. Uważajcie tylko żeby nie przesadzić z jego ilością, bo wtedy lubi się zbierać w załamaniach powieki.
Jako, że jestem fanką maseczek to pokażę wam dwie, które namiętnie katowałam w sierpniu. Obie pochodzą z Avonu z serii Planet Spa.
Czarna, o nazwie Luxuriously Refining to rewitalizująca maseczka peel-off, która jest transparentna z mnóstwem złotych drobinek. W dodatku zawiera ekstrakt z czarnego kawioru. Doskonale wygładza skórę, a po jej ściągnięciu widzimy, że nasza twarz jest wyraźnie odświeżona, wypoczęta i rozjaśniona. Bardzo wygodnie i bezproblemowo usuwa się ją ze skóry. Większego problemu nie sprawi wam też jej nałożenie, ma idealną konsystencję i rozprowadza się ją w ekspresowym tempie.
Szara, która nosi nazwę Perfectly Purifying to maseczka błotna, głęboko oczyszczająca z minerałami z Morza Martwego. Maseczka zasycha na naszej twarzy w ciągu 5-10 minut, a tuż po jej zmyciu widzimy efekty w postaci napiętej, odświeżonej i oczyszczonej skóry twarzy.
Ostatnim ulubieńcem sierpnia jest tusz do rzęs marki Clinique o nazwie High Impact Mascara. Maskara sprawdza się świetnie, już po nałożeniu pierwszej warstwy widzimy naszą lepszą, wydłużoną, podkręconą i pogrubioną wersję rzęs. Kolejne warstwy tylko stopniują efekt czyniąc oczy wyraźnie podkreślone, a rzęsy sięgają aż do "nieba". Zresztą nie bez powodu pojawiła się w poście o najlepszych maskarach :)
Kochani, to już wszyscy moi ulubieńcy! Dajcie znać, które produkty testowaliście i czy u was również sprawdziły się tak dobrze jak u mnie.
Buziaki!
O, widzę masę interesujących kosmetyków! Jeśli chodzi o lakiery essence, to nie dziwię się że jeden z nich znalazł się w ulubieńcach - na co dzień nie maluję paznokci na kolorowo, ale zawsze mam na nich bezbarwny lakier i właśnie z tej marki chwalę sobie najbardziej. Zapewnia piękny połysk i długo się utrzymuje na płytce :))
OdpowiedzUsuńPoza tym, maski z Planet Spa również prezentują się interesująco :) Lubię błoto w kosmetykach - zazwyczaj bardzo dobrze oddziałuje na moją skórę ;P
Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Właśnie muszę też zaopatrzyć się w bezbarwny, bo jestem w okresie zapuszczania paznokci, a taki wtedy sprawdza mi się najlepiej :*
Usuńnaprawdę fantastyczni ulubieńcy! chodź większość muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńto chwalę sobie maseczki planet spa z avonu :)
pozdrawiam cieplutko myszko :*
w wolnej chwili zapraszam do siebie ♡
ayuna-chan.blogspot.com
Ja właśnie odkąd je wypróbowałam to też przepadłam i z pewnością zamówię coś jeszcze z tej serii :)
UsuńBardzo lubię lakiery z Essence, te żelowe :-) Są niebywale trwałe. Choć to akurat nie mój kolor, to muszę przyznać, że mam sporą kolekcje właśnie tych lakierów w mojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńJa też je uwielbiam, aż czasem nie dowierzam, że ich cena jest tak śmiesznie niska :)
UsuńA gdzie włosowi ulubieńcy?;)
OdpowiedzUsuńEssences ma w ogóle piękną paletkę barw w lakierach do paznokci - sama je po prostu uwielbiam!
Niestety nic nowego w sierpniu do włosów u mnie nie było :(
UsuńOd niedawna planuję sobie właśnie kupić coś od Clinique, zainteresował mnie ten krem :)
OdpowiedzUsuńU mnie, niestety, żadna z testowanych maseczek się nie sprawdziła, te z Avonu również.
Pozdrawiam serdecznie,
Zapraszam do siebie: slowandminimal.blogspot.com
ja nie mialam okazji testowac zadnych z powyszych produktow, ktore zaprezentowalas, jednakze czytajac twoje rzetelne i pozytywne opinie, cos czuje ze to szybko ulegnie zmianie :) swietny poscik!
OdpowiedzUsuńmoze wspolna obserwacja? ja juz i to z wielką checia
buziaczki
odwdzięczam się za KAŻDĄ obserwację, zapraszam na nowy post! http://justemsi.blogspot.com/2016/09/dziwnow-is-good-taste-by-creme-de-la.html
Nie słyszałam o tym żelu do brwi! Nie używam żadnych produktów do brwi i ubolewam z tego powodu. Mam bardzo ładne, gęste brwi, jednak chciałabym umieć nadać im kształt kosmetykami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
joannavictoria.blogspot.com
Spróbuj więc np tego żelu :) Jest tani jak barszcz, więc nawet gdyby Ci nie odpowiadał to dużo nie stracisz :)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tym żelu do brwi z essence :) a maseczek z avonu jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuń